Co zrobisz, jak nic nie zrobisz?
Można powtarzać w kółko, do znudzenia, lecz tak trudno to zrozumieć. Przecież niby wiemy, że najważniejsze jest serce, a nie wygląd zewnętrzny. Jednak to bez znaczenia. Oczywiście znamy wiele osób, które są tak cudowne, a to jaką mają twarz jest dla nas obojętne. Liczy się ten uśmiech, który umila nam dzień. Ale i to nie robi na nas wystarczającego wrażenia. Dobierając przyjaciół myślimy o tym czy będziemy się przy nich dobrze czuć, czy oni zaakceptują w stu procentach to kim jesteśmy. Oczywiście, że akceptują. Ale co z tego?
Wchodzimy na WeHeartIt, Tumblr, Instagram i jesteśmy zalewani przez idealne ciała, twarze, włosy. Okej. To photoshop, różne filtry i co tam jeszcze. Ale wychodzimy na ulicę, do szkoły, pracy, na zakupy i spotykamy ludzi o wiele ładniejszych od nas. Zalewa nas zwykła zazdrość.
Do tego dochodzą osoby, które potrafią ranić, choć wydaje im się, że to puste słowa rzucone na wiatr. A to nieprawda, bo potem wspominamy je przy każdym gorszym momencie naszego życia.
Wiemy, że to płytkie, że dziecinne, ale wciąż pytamy bez końca. Gdzie tu sprawiedliwość? Dlaczego taki wzrost? Taka twarz? Ta figura? Bo przecież można dbać o wygląd, ćwiczyć, zdrowo jeść, lecz są rzeczy nie zmienne, które trzeba zaakceptować. Inaczej się nie da. Bo co zrobisz, jak nic nie zrobisz?
Macie pomysł? Jak w końcu przestać patrzeć na wszystko przez pryzmat wyglądu swojego i innych? Jak zaakceptować, że trzeba grać kartami takimi jakie się ma? A wygląd nie jest najważniejszy w życiu? Jak nabrać dystansu?
Zawsze zazdrościłam osobą z dystansem do siebie, którym nie przeszkadzały różne uwagi na ich temat, a nawet potrafiły się z nich śmiać.
Pewnego dnia stanęłam w lustrze i pomyślałam sobie, że jestem jedyna taka, po co mam patrzeć na innych i chcieć być kimś innym skoro jestem sobą. Od tamtej pory jakoś leci, nie patrze, czy ktoś jest ładny, nawet jak widzę te wszystkie modelki, śliczne dziewczyny to sobie myślę " ciekawe ile taka musiała się malować, ile taka musiała się o przerabiać". Ja pozostałam naturalną, nie malującą się dziewczyną i wrażenie zewnętrze mogą zrobić na mnie tylko osoby bez pełnego make-upu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Deep In Dreams
Ludzie są w większości powierzchowni i płytcy, dlatego mierzą swoją miarą i u drugiego człowieka również widzą tylko to, co można zobaczyć gołym okiem - piękny wygląd, lub taki, który jest dla nich wręcz odrażający. I nic ich nie obchodzi tak naprawdę, jaka jest dana osoba i co skrywa jej wnętrze. Choćby było najpiękniejsze na świecie i biło pięknem na głowę najpiękniejszą buźkę czy ciało.
OdpowiedzUsuńNiestety, w dzisiejszym świecie niewielu zna tę prawdę :(
Po latach rozpaczy i robienia sobie krzywdy, w końcu zauważyłam, że moje wady są albo wymyślone albo nie mają znaczenia (co nie znaczy że już mi nie przeszkadzają). Ludzie patrzą na nas jako całość, a nie człowieka o wielkim nosie czy wystającym brzuchu. Jedyną sprawdzoną przeze mnie radą jest nie skupianie się na sobie, a na innych - na tym, co możemy im dać. Wtedy wychodzi z nas, co najlepsze.
OdpowiedzUsuńTwoja notka jak zwykle pobudza do myślenia! Buziaki :*